Wsiadając do pociągu usłyszeliśmy rozmowę starszego pana, który opowiadał jakieś farmazony na temat inwestowania pieniędzy w akcje. Przysłuchaliśmy się jego wywodom i zaraz po wejściu do wagonu, którym mieliśmy jechać by wyjaśnić powyższe kwestie, przysiedliśmy się do tego starego pierda. Rozmawialiśmy o różnych sztuczkach i kruczkach, które można zastosować obracając giełdową gotówką. Z naszej konwersacji wykluł się fakt, iż Tommy - ta stara maklerska dziadyga - poszukuje sekretarki do swojego biura maklerskiego, którego jest szeryfem. Podsunęliśmy mu zatem pomysł zatrudnienia Iwony, która przy boku doświadczonego maklera giełdowego mogłaby zyskać nieco wiedzy, by później samemu obracać kabona na londyńskim stock markecie. Krótka rozmowa kwalifikacyjna, która przebiegła w wagonie kolejowym wywarła na Tommym dobrym wrażenie, gdy na zadane przez maklera pytanie co najlepiej Iwona potrafi robić w biurze - usłyszał jednoznaczną odpowiedź - potrafię robić loda...